Get In Touch

Plan Trumpa na obniżenie składek ubezpieczeniowych

Plan Trumpa na obniżenie składek ubezpieczeniowych

Były prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald J. Trump, złożył ostatnio interesującą obietnicę na Twitterze: zamierza obniżyć stawki ubezpieczeń samochodowych. Taki krok byłby znacznym wsparciem dla amerykańskich kierowców, jednak istnieje jeden zasadniczy problem – nie ma takiej możliwości.

17 września Trump stwierdził, że stawki ubezpieczeń samochodowych wzrosły o 73% w porównaniu z czerwcem 2024 roku do maja 2020 roku, sugerując, że jako prezydent „zmniejszy tę wartość o połowę”. Zabrakło jednak wyjaśnienia, jak osoba pełniąca funkcję prezydenta, i to z ideologią ograniczonego rządu, miałaby wpłynąć na koszty ustalane przez prywatne firmy.

Choć statystyka dotycząca wzrostu 73% jest trafna, argumentacja Trumpa o możliwości zmiany tej sytuacji wydaje się wątła. Rząd federalny dysponuje pewnymi narzędziami ekonomicznymi, ale często mają one charakter ogólny — zmiana stóp procentowych to proces pośredni, a wpływ na oceny ryzyka przez prywatne firmy ubezpieczeniowe jest czymś, na co rząd federalny nie ma realnego wpływu.

Eksperci z branży ubezpieczeniowej również nie wierzą w możliwość realizacji planu Trumpa. Robert Hartwig, były prezydent Instytutu Ubezpieczeń, zauważył, że gdyby Trump mógł z dnia na dzień obniżyć stawki o 50%, ubezpieczyciele natychmiast przestaliby sprzedawać polisy. W przypadku przymusu do sprzedaży ubezpieczeń po tak obniżonej cenie, firmy te poniosłyby ogromne straty, co mogłoby prowadzić do ich niewypłacalności.

Ubezpieczenia to branża prywatna, podlegająca regulacjom, ale nie takiej, gdzie ceny mogą być narzucane na siłę. Ray Lehmann z Międzynarodowego Centrum Prawa i Ekonomii dostrzega jednak pewne możliwości działania rządu federalnego, mówiąc, że można by zainwestować w bardziej agresywną kampanię promującą bezpieczeństwo na drogach.

Choć niektóre działania rządu mogą drobno wpływać na koszty ubezpieczeń, nie doprowadzą one do drastycznych cięć stawek. Obietnica oszczędzenia pieniędzy konsumentów może dobrze brzmieć w kampanii, ale jest to rzadki rodzaj politycznej obietnicy, której nie da się spełnić.